sobota, 22 listopada 2014

# 33

Witajcie!
Przepraszam za bardzo długą nieobecność. Bardzo obawiałam się minionego tygodnia. Można powiedzieć, że miałam wręcz nerwicę. Jak się okazało - zupełnie niepotrzebnie. Czy wy drodzy czytelnicy, drogie czytelniczki też tak macie, że im bardziej się czymś stresujecie, tym mniej potrzebne się to okazuje? Nie zdarzyło mi się to pierwszy raz, ale chyba nigdy się nie nauczę, że w każdej sytuacji należy zachować spokój.
Dzisiaj przedstawiam Wam pocztówkę z Holandii. To jedna z niewymiarowych pocztówek, większa niż zwykłe. Są ludzie, którzy szaleją za takimi pocztówkami, uwielbiają kartki większe od typowych pocztówek. Ja wolę pocztówki o zwykłych rozmiarach. Problematyczne jest dla mnie przechowywanie większych formatów. Wszystkie moje pocztówki przechowuję w odpowiednio podpisanych kolorowych kopertach. Do zwykłej koperty nie zmieści mi się większa kartka. A jaki Wy macie stosunek do tych większych kart? Mimo wszystko tak kartka bardzo mi się podoba. Chyba dlatego, że marzę o takim drewnianym domku gdzieś na odludziu :)
W ramach walki z chłodem w mieszkaniu (19-20 stopni) zaczęłam piec i gotować. Z piekarnika wyszły muffinki a na palniku dusi się mięso na jutrzejszy obiad. Pooglądałam pierwszy konkurs w swojej ulubionej dyscyplinie sportu - skokach narciarskich ( pierwsze miejsce podium jest bardzo szeroki, bo mieści się tam jeszcze siatkówka ). A co teraz? Nazbierało mi się listów do odpisywania. Pora się do tego zabrać :)

piątek, 14 listopada 2014

# 32

Kolejny weekend przed nami. Tym razem nieco krótszy. Jakie macie plany? Ja chciałabym zawszyć się pod kołdrą i najchętniej przez dwa dni nie wstawać z łóżka. Książka wystarczy mi za moje towarzystwo. Niestety nie da się zrealizować tego jakże pięknego planu. A kolejny tydzień zapowiada się jako niezwykle trudny.
Dzisiaj pocztówka z Australii przedstawiająca przepiękne papużki. Miałam kiedyś w domu papużkę falistą - Fredzia. Fred był ulubieńcem mojego taty. Mogli ze sobą "gadać" godzinami. Nasza papużka nie była zdolna nauczyć się mówić. Ale kiedy mówiło się do niej - trajkotała jak najęta. Człowiek głośnie - ona jeszcze głośniej. Nie dawała się przekrzyczeć. Jakimś dziwnym i nieznanym mi sposobem wyczuwała kiedy do mieszkania zbliżał się ktoś z rodziny. Darła się wtedy niczym pies szczekający na powitanie. I przestawała dopiero wtedy, gdy człowiek łaskawie wszedł do pokoju, w którym miała swoją klatkę i pokazał się jej. Kiedyś zostawiliśmy otwarty balkon, a Fredzio umiejętnie otworzył sobie klatkę. Wyfrunął na nasz pobliski ogródek. Myślicie, że uciekł? Wystarczyło, że tato pojawił się na balkonie i go zawołał. W kilka sekund Fred już siedział mu na...głowie! To było jego ulubione miejsce. Moja papużka dożyła sędziwego wieku i zdechła ze starości ehh :(

środa, 12 listopada 2014

# 31

Moi drodzy jak Wam minął weekend? Czy podobnie jak mi stanowczo za szybko? I co z tego, że był dłuższy. Trochę bardziej się przez to rozleniwiłam i problem z porannym wstawaniem stał się jeszcze większy. O której rano wstajecie wybierają się do pracy/szkoły? Mój budzik zaczyna trajkotać o 5:40. Za oknem jest wtedy ciemno i mam wrażenie, że budzę się w samym środku nocy.
Dzisiaj pocztówka z Węgier. Dostałam ją w ramach prywatnej wymiany. Jak już wspomniałam w którymś poście - choruję na pocztówki z tego kraju :) Znacie takie powiedzenie: "Polak, Węgier - dwa bratanki i do szabli i do szklanki"? Rzeczywiście Węgrzy bardzo lubią Polaków. Chociaż muszę Wam przyznać, że kiedy po raz pierwszy odwiedziłam Madziarów w 2001 roku miałam niemały problem ze znalezieniem noclegu. Węgrzy uważali wówczas, że Polacy to bałaganiarze, nadużywają alkoholu, są hałaśliwi i kłótliwi. Sami zapracowaliśmy sobie na taką opinię. Będąc na basenach, widziałam, że tylko Polacy potrafią wejść do wody z alkoholem w rękach. Nie reagują przy tym na polecenia ratowników. Na szczęście z biegiem czasu to się zmieniło.
Budapeszt jest przepięknym miejscem. Polecam rejs Dunajem wieczorną porą. Wrażenia niesamowite :)
Jeśli kiedykolwiek umawialiście się na wymianę z kimś z Węgier i wymiana się udała, proszę podajcie mi namiary na tą osobę :)

czwartek, 6 listopada 2014

# 30

Kochani moi!
Pamiętacie jak jakiś czas temu pisałam Wam o tym, że umówiłam się na kilka zagranicznych wymian? Większość z nich niestety, jeszcze nie dotarła. Ale całkiem niedawno przywędrowała do mnie pocztówka z Korei od Heewon. Szła tak długo, ponieważ dziewczyna, z którą się wymieniałam stwierdziła, że najpierw musi otrzymać kartkę ode mnie, a dopiero później wyśle mi pocztówkę od siebie. Może i ja zacznę stosować taką politykę?
Jakiś czas temu w profilu na PC dodałam informację, że lubię kartki z serii "gdzie jest Wally?". Tym samym Heewon idealnie trafiła w moje gusta. Chyba nawet nie jesteście sobie w stanie wyobrazić mojej radości, kiedy wyjęłam tą kartkę ze skrzynki. Muszę ją Wam pokazać w bardzo dużym rozmiarze, bo inaczej nie widać wszystkich szczegółów. Uwielbiam tego typu kolorowe kartki, na których wiele się dzieje :) Z Heewon prawdopodobnie nawiążę dłuższą wymianę pocztówek :)
Pozdrawiam.

środa, 5 listopada 2014

# 29

Witajcie kochani!
Nie wiem, czy pamiętacie, ale jakiś czas temu pisałam Wam, że porządkuję swoje listy. Uwielbiam pisać i otrzymywać listy. Koresponduję stale z kilkoma osobami. Najdłuższa znajomość korespondencyjna trwa już kilka lat - z Agatką z Opola. Nasze listy są niezwykle długie. Za każdym razem wysyłamy sobie jeszcze jakiś drobny upominek: pocztówkę, magnes, figurkę, bądź coś słodkiego. Do tej pory wszystkie listy przechowywałam w pudełku. Jednak znalezienie tam listu, który akurat chciałam przeczytać po prostu graniczyło z cudem. Dlatego postanowiłam wszystkie listy umieścić w segregatorze. Każdy w osobnej koszulce. Dodatkowo jeszcze podzieliłam je odpowiednio ze względu na nadawców. Wygląda to mniej więcej tak:
Te kolorowe kartki to właśnie kolejni nadawcy listów. Z założenia wszystkie kartki miały być czerwone, ale kolor ten został przeze mnie szybko wykorzystany do innych celów.
Listy od mojego mężczyzny. Tak, tak - piszemy do siebie. I często w liście znajduję miłe niespodzianki. Spójrzcie tylko:
Następna w kolejce jest Agatka. Od niej też dostaję cuda w kopercie :)
I kolejne osoby:


 A skoro o listach mowa to kolejna porcja moich listów poszła w świat. Wyglądała ona tak:
A jak u Was moi drodzy z listami? Gdzie je przetrzymujecie? Zachowujecie również koperty?
Pozdrawiam cieplutko :)